poniedziałek, 17 czerwca 2013

Veto myszy

"Choć starsze pokolenie gremialnie uznał spektakl za udany, miało także swoje uwagi: że główna para aktorska się sprawdziła średnio (jeśli dobrze zrozumiałam głównie ze względu na swoją młodość i co za tym idzie braki aktorskie, przede wszystkim w emisji głosu). Że Romeo brzydki i w ogóle nie taki jak być powinien. Że zbyt dużo było płaszczenia się przed widzem – taniego przypodobania się w postaci interpretacji tekstu lub sugestywnych gestów w pewnych scenach. Że dialogi były momentami zbyt wykrzyczane. Że starsza obsada – aktorzy będący weteranami sceny – miała niewielkie pole do popisu… The list goes on. Jedyny bezapelacyjny pozytyw, jaki się pojawił w spektaklu to scenografia.
I tu Mysz wnosi nieśmiałe veto."

Jakie veto? Przeczytacie na blogu:

http://myszamovie.blogspot.de/2013/06/miosc-w-czasach-popkultury-romeo-i.html?showComment=1371127969134

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz